Codzienna dawka „nowych newsów” uodparnia nas na informacje istotne a niezmienne w czasie. Od połowy roku „na pasku” pojawia się z różnych powodów temat POLEXITU .
O ile latem była to poważna groźba USA skierowana do Niemiec: „wyjmiemy Wam Polskę z Unii” to obecne pohukiwania, że sami wyjdziemy są zupełnie niepoważne. Żadna siła polityczna nie jest w stanie przeprowadzić tego manewru nawet gdyby chciała, byłby to strzał samobójczy. Jak meteory pojawiają się i znikają sondaże, ale generalnie wiemy, że Polacy są prounijni. Zobaczmy jak to wygląda na mapie całej Europy.

Od wielu lat w większości krajów Europy prowadzony jest Europejski Sondaż Społeczny (ESS). Jest to cykliczne badanie realizowane co dwa lata w oparciu o tę samą metodologię i kwestionariusz, przez co jest doskonałym narzędziem do prowadzenia porównań. Z utęsknieniem czekam na dane z ostatniego roku, które są oczywiście opóźnione z powodu wirusów, z troski o życie ankieterów … Mam jednak dostęp do danych z fali poprzedniej. Na pytanie, czy wyjść, czy zostać w Unii 5% Polaków jest jedynie za opuszczeniem, kolejne 5 nie wzięłyby udziału w głosowaniu a 89% jest za pozostaniem w UE. Gdy zestawimy to z resztą Europy to jesteśmy absolutnymi zwolennikami Unii. W samej Unii na końcu skali mamy Czechy, gdzie co piąty obywatel chce, aby jego kraj wyszedł od zaraz.
Bardzo wyraźnie, kraje pozostające poza UE tj. Norwegia, Szwajcaria i Islandia nie spieszą się do członkostwa, tam ok. 70% społeczeństwa jest za tym, aby pozostać „z boku”.
Postawy pro/anty unijne mogą w Polsce powoli ewoluować, gdy Unia nakazuje nam zamykać kopalnie, ale to proces długi, w sytuacji, gdy większość naszych wyborców nie pracuje w żadnych zakładach przemysłowych i jest przekonana, że wszelkie pieniądze „biorą się” jak nie z bankomatu to z Unii właśnie bez uruchomienia gigantycznej kampanii antyunijnej dojście do 50% przeciwników to dekada.
O ile nasze członkostwo w Unii jest tymczasem przesądzone i żadna z dominujących partii nie odważy się tematu dłużej ciągnąć, to w sprawach światopoglądowych sprawy mają się dokładnie odwrotnie. Jest to paradoks, że Polacy kochają Unię , ale nie lubią bardzo wartości, jakie lansuje. Flagowym przykładem postępu, tolerancji i nowoczesności w Europie jest adopcja dzieci przez „związki jednopłciowe”.

W tym samym badaniu, a więc Ci sami ludzie, odpowiadali nie tylko na pytania o relacje ich państw z Unią, ale też o opinie w sprawach, jak wyżej. Nie jest łatwe życie analityka, gdy dostaję takie dwa wykresy, gdyż drugi pozornie stoi w sprzeczności z pierwszym. Drugi wykres jest posortowany przez odsetek „zdecydowanych” (niebieski) zwolenników możliwości, aby pary gejowskie i lesbijskie miały prawo do adopcji dzieci. Jakże innym światem od Europy Wschodniej musi być Islandia, gdzie ponad 70 % ludzi „zdecydowanie” popiera takie rozwiązanie prawne, ale co najważniejsze i obyczajowe.
Intuicja, aby łączyć ideologię unijną z wywróceniem znanego nam porządku rzeczy w sprawach zasadniczych nie jest jednak bezpodstawna w oparciu o to badanie. Ranking społeczeństw w kwestiach naturalnej seksualności człowieka dzieli wyraźnie Europę na dwie części. Kraje „Starej Unii”, począwszy od Portugali oferują promotorom rewolucji obyczajowej poparcie ponad 50% swych społeczeństw. Wyjątkiem tu są Włochy, niejednolite, ale i długo w Unii trwały pod rządami konserwatystów. Północ Włoch jest „za”, południe to prawie Afryka. Konkluzja jest taka, że to długi staż w strukturach unijnych odmienił mentalnie społeczeństwa bez względu na to, czy były to państwa katolickie czy protestanckie.
Mam kolejnego bana 30 dni na FB i nie mogę publikować nic od miesiąca, dlatego proszę o zamieszczanie tego linku https://pawelklimczewski.pl/2021/10/30/jakie-kopalnie-unia-tak-geje-nie/ na grupach, w komentarzach i gdzie widzicie sens, szczególnie na FB 😉
Paweł Klimczewski
Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:
Mbank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334
Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata
Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.