Mija tydzień od zimowego przesilenia i Ziemia zatoczyła 1/52 obrotu wokół Słońca a jej nachylenie zmieniło się na tyle, że w Polsce Słońce zachodzi już 7 minut później niż w krytycznym dniu 13 (a nie 21) grudnia. Do astronomicznej wiosny już tylko 12 tygodni! Ruchem obrotowym rządzą funkcje sinus i cosinus. O ile stopniem nasłonecznienia rządzi funkcja cosinus, to sinus mówi nam jak szybko następuje ta zmiana.
21 grudnia nasłonecznienie naszej półkuli było najmniejsze i zaczęło się zwiększać, ten monet to zero w sinusie, czyli prędkość zmiany była zerowa mimo, że ziemia pędzi przez kosmos jak szalona. Tylko w matematyce takie rzeczy! Sinus jest ujemny po 21 grudnia, bo to prędkość nasuwania się nocy polarnej, minus oznacza cofanie się. Dzienna zmiana długości dnia to teraz pojedyncze minuty, ale już w styczniu będzie to proces o wiele szybszy, by w marcu dnia przybywało już po 4 minuty na dobę, czyli pół h na tydzień. Poza długością dnia ważny jest kąt padania słońca na ziemię. Te dwa zjawiska powodują, że ilość ciepła w naszych okolicach będzie rosnąć od lutego.
Połączenie wielkości Ziemi, jej chemicznego składu, kąta nachylenia, wielkości Księżyca, wielkości Słońca i wielu innych zmiennych, sprawia, że możemy tu żyć, że mamy pory roku. Cieszmy się zimą, póki jest. Tym, którzy mają ogrzewanie gazowe możemy życzyć tylko ocieplenia klimatu! Póki co, nadchodzi od Atlantyku ocieplenie, więc macie farta.
W takim opisie używamy uproszczenia zakładając, że Słońce stoi. Tymczasem ono pędzi wraz z wirującą galaktyką przez bezmiar kosmosu. Na filmie ilustracja tej drogi w nieznane.
Paweł Klimczewski
Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:
mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334
Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata
Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.