Sztuczna inteligencja, czy prawdziwa głupota?

Pojęcie sztucznej inteligencji praktycznie już spowszedniało, skrót AI (Artificial intelligence) odczytujemy już bez problemu. Większość akceptuje fakt, że ona jest i ufa w jej wyższość nad wszystkim, co człowiek zrobił wcześniej. Sztuczna inteligencja ma wiele zastosowań: na przykład usuwa nasze posty z FB, gdy uzna, że są kłamstwem albo komuś szkodzą. Praktyka pokazuje jak marna jest ta „inteligencja”, ale wcale nie jest sztuczna, tylko bardzo prawdziwa. Sztuczna inteligencja, to dwa kłamstwa w dwóch słowach.

„Tchnienie”, Stworzenie Adama, Michała Anioła, około 1511 roku, fragment fresku.

Zastanówmy się chwilę, czym różni się wykorzystanie komputerów przed IA i po jej wprowadzeniu oraz nad tym, czym jest inteligencja jako taka, aby zweryfikować, czy to, co mamy, może ją zastąpić.

Pierwotne programy komputerowe, nawet te najbardziej złożone, to lista skończonej ilości warunkowych procedur logicznych, gdzie warunkami są dane wprowadzane. Cała logika to zaledwie trzy operatory (oraz, lub, nie) oraz implikacja (powiązanie) zawarta w warunku „jeżeli”. Podręcznikowy przykład: „jeżeli będzie słonecznie i będę miał fundusze to pojadę w weekend nad morze” to przykład logiki z jaką mają do czynienia tradycyjne programy komputerowe. Program do gry w szachy jest w tym rozumieniu typowym programem, którego przewaga nad człowiekiem wynika tylko z możliwości przeanalizowania potężnej liczby wszystkich scenariuszy partii szachowej od danego ruchu do zwycięstwa. To tylko przewaga ilościowa a nie jakościowa.

Aby mówić o inteligentnej maszynie oczekujemy jakościowej przewagi w procesie wnioskowania nad przeciętym człowiekiem. Tymczasem nic takiego nie widzimy. Całkowitą bezsilność maszyny nad średnio inteligentnym człowiekiem widzimy, gdy dzwoni do nas „IA” i próbuje nam sprzedać np. ” fotowoltaika. Na nietypowe pytania dostajemy idiotyczne odpowiedzi, a cała zaleta IA w tym momencie to fakt, że się nie obraża na nasze niewybredne uwagi. Jest oczywiście też zaleta ekonomiczna, prowadząc tele-sprzedaż za raz kupiony program tego typu oszczędzamy na dziesiątkach etatów latami.

Inteligencja sama w sobie jest trudna do zdefiniowania, ale generalnie chodzi o rozumienie, w tym rozumienie zjawisk i sytuacji, które widzimy po raz pierwszy. Człowiek ma unikalny dar akumulacji wiedzy między pokoleniami, co go odróżnia od zwierząt. Intuicyjnie wiemy, czym jest ludzka inteligencja, zdolność łączenia wiedzy z pozoru niezwiązanej ze sobą, dalekich analogi, intuicji, czasem eksplozji geniuszu.

Dzisiejsze maszyny nie mają nawet namiastki tego. Cóż wiec mają? Mają jedynie potężne moce obliczeniowe, które potrafią szukać podobieństw w olbrzymich macierzach opisanych milionami zmiennych. Człowiek, gdy znajdzie się w całkiem obcej kulturze, po kontakcie z kilkoma osobami zaczyna rozumieć z jakim otoczeniem ma do czynienia. IA potrzebuje do tego setki tysięcy wpisów na FB danej społeczności, aby zacząć tworzyć klasyfikację potrzebną do przewidywania zachowań jednostek.

Dużo czytamy o IA kontrolującej chińskie społeczeństwo, nie łudźmy się, że zachód jest daleko w tyle. To w Londynie jest najwięcej kamer monitoringu. Niestety jesteśmy u progu czasów, gdzie podejmowane przez maszyny decyzje oparte nie o obiektywną wiedzę o przeszłości, ale o prawdopodobieństwa przyszłych zachowań będą podejmowały decyzje prewencyjne.  

Tu pojawia się kwestia najważniejsza, człowieczeństwo, to prawie synonim odpowiedzialności. Gdy przerzucimy decyzje o losach jednostek na maszyny, znika odpowiedzialność nawet ta moralna. Wyobraźmy sobie autonomiczne maszyny na froncie dzisiejszych wojen, które decydują, co zniszczyć a co nie, kogo zabić a kogo nie. Kto ma stanąć przed sądem, gdy coś pójdzie nie tak, konstruktor, oficer, który włączył drona, producent?

Zachwytowi na IA towarzyszą pomysły o przeniesieniu naszej świadomości „na dyski” komputerów i co za tym idzie nasza nieśmiertelność. To są „bajki o żelaznym wilku” mające na celu upudrować potwora konstruowanego na naszych oczach. Nikt nie wie, czym jest świadomość a rozważania o jej „przenoszeniu” to najzwyklejsza propaganda sukcesu nowego bożka o kryptonimie IA. Nasi rodzice pamiętają czasy elektryfikacji, gdy prąd elektryczny miał rozwiązać wszystkie problemy ludzi pracujących miast i wsi. Po 100 latach lud pracujący ma co miesiąc wyższe rachunki za ten prąd oraz zakaz palenia we własnym kominku paliwem nie zgłoszonym w odpowiednim urzędzie.

Paweł Klimczewski

Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.