Astronomowie zwykle podają prędkości spadających na Ziemię meteorów w kilometrach na sekundę, średnia prędkość takich ciał, gdy wpadają w ziemską atmosferę to ok. 30 km/s. Warto sobie to przeliczyć na skalę używaną przez nas na co dzień, wychodzi 108 000 km/h. Ostatnia taka spektakularna „wizyta” miała miejsce w 2019 roku w okolicy Czelabińska. Obiekt miał rozmiar kilkunastu metrów zanim się rozpadł ważył kilkanaście tysięcy ton. Od samego huku 7000 osób zostało zranionych wpadającymi do mieszkań szybami.

Kosmos przygniata nas swą skalą, ten kosmiczny pył w zderzeniu z ziemską atmosferą przy tak wielkiej prędkości wywołuje zjawiska fizyczne, których nasze intuicje nie obejmują. Ciśnienia i temperatury są porównywalne do eksplozji jądrowej i mają podobne lub znacznie większe energie.
Podobne zdarzenia odnotowujemy co ok. 100 lat. Poprzednie mocne uderzenie miało miejsce na Syberii w 1908 roku w okolicy rzeki Podkamienna Tunguzka na całkowitym odludziu. Gdy po latach dotarli tam naukowcy okazało się, że wybuch w atmosferze na dużej wysokości powalił dziesiątki milionów drzew w promieniu 40 km a moc eksplozji jest szacowana na 2000 razy większą niż bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę.

Fizyka tego zjawiska w skrócie to trwająca kilkadziesiąt sekund seria potężnych eksplozji wzdłuż toru bolidu. Skutkiem często jest deszcz „płonących kamieni”. Im bliżej ziemi nastąpi rozpad obiektu, tym zniszczenia większe.
W historii Ziemi takich katastrof było mnóstwo, ale z prostej statystyki widzieliśmy kilka, bo miały one miejsce nad oceanami (2/3) albo nad terenami niezamieszkałymi, których do czasów współczesnych jest ciągle większość. Zdumiewająca jest historia upadku takiego obiektu na tereny gęsto zaludnione, w XVII wieku p. Chr. nad dolnym Jordanem. Tall el-Hammam, to starożytne miasto sąsiadujące z biblijną Sodomą, archeolodzy odkryli tam ślady potężnej katastrofy. Świadkiem są naczynia ceramiczne, które uległy zeszkleniu, czyli temperatura w mieście przez jakiś czas była taka, jak w hutniczym piecu. Sodoma jest lokalizowana w zasięgu tej eksplozji.

Nauka do obrazu katastrofy dodaje istotny szczegół. Skutki wypalenia ziemi w promieniu dziesiątków kilometrów wytrąciły do gleby sole mineralne, które na 600 lat uczyniły całą krainę jałową. W obraz ten wpisuje się żona Lota. Lot był uprzedzony o katastrofie i uciekał ile sił w nogach, ale jego żona z ciekawości zatrzymała się, aby popatrzeć na katastrofę, to wystarczyło, by zmieniła się w słup soli od „samego widoku”. Myślę, że mogła odparować z wrażenia.
Tereny zamieszkałe to rzadkie punkty na globusie a w starożytności było ich kilkadziesiąt. Można powiedzieć, że Sodoma miała „pecha” jest jednak pewien detal: Lot był ostrzeżony na tyle wcześniej, że zdążył się oddalić o wiele kilometrów. Gdy meteoryt zbliża sie do Ziemi od pierwszej smugi na niebie do eksplozji lub upadku mija najwyżej kilkadziesiąt sekund. Kto ostrzegł Lota? Ta historia jest dokładnie opisana od 3500 lat tu: https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=19
Paweł Klimczewski
Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:
mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334
Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata
Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.