Zbliża się rok wyborczy i warto pomyśleć co nam przyniesie. Na skutek ordynacji wyborczej preferowane są partie duże. Dziwna to praktyka ale powszechna w „demokratycznym świecie”. Środowiska, które nie mają przynajmniej 1,5 ml wyborców, którzy pójdą głosować nie mają szans na żadne przedstawicielstwo w parlamencie. Próg 5% to jedno a praktyka wyborcza to drugie, system ma drugie dno. Mandaty rozdzielane są w okręgach wyborczych czyli… Weźmy pierwszy z brzegu przykład: okręg nr 1- legnicki.
Okręgów wyborczych w kraju mamy 41 a każdy ma przypisaną liczbę mandatów, od 7 w Częstochowie do 35 w Warszawie, w Legnicy akurat 12.
Po odsianiu tych, którzy nie przekroczyli 5% w skali kraju zaczyna się sito okręgowe. Stosując metodę D’Hondta robi się „ranking ilorazów”, czyli liczby głosów na partie w każdym okręgu dzieli się przez kolejne liczby całkowite i tak np. PiS pięć pierwszych ilorazów to 183 364; 91 682; 61 121 ; 45 841; 36 673, analogicznie inne partie. Teraz sortuje się listy tych ilorazów i mamy tabelkę nr 2.
Pozycja 13 nie wchodzi. Stąd zero posłów w Sejmie partii mającej w całym kraju i w tym okręgu ponad 5% głosów. Czym mniejszy okręg tym maszynka działa szybciej. W takiej Częstochowie, gdzie jest 7 mandatów w praktyce próg wynosi ok. 14%.
System D’Hondta rozwiązuję problem „mandatów ułamkowych” i sam w sobie nie jest stronniczy, gdyby był zastosowany na terenie całego kraju. W małych okręgach działa jak opisałem a Polska składa się z 41 małych okręgów.
Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:
mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334
Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata
Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.