Fakty, popatrzmy na biegun z góry.

Biały krajobraz przypomniał nam, że mamy zimę. Lokalna perspektywa nie jest dobra, aby oceniać klimat na ziemi, spójrzmy na to z góry. Z wyjątkiem północnego Atlantyku pokrywa lodowa Arktyki już osiągnęła swój typowy zasięg z lat 1981-2010. Bierzmy pod uwagę, że lodu przybywa nawet do marca, więc wszystko przed nami.

Łodzie podwodne za Kołem Polarnym

Nie wiem dlaczego okres referencyjny się kończy na 2010, ale biorąc pod uwagę ostatnie lata gdy, pokrywa była mała wnioskujemy, że w tym roku jest znacznie większa niż po roku 2010. Lód Arktyki to zamarznięty ocean, pod lodem pływają łodzie podwodne i mamy tam wodę, która od wieków topi napierającą z powodu opadów śniegu północną czapę globusa. Tego lodu jest zaledwie kilka metrów, więc jest to struktura bardzo podatna na drobne zmiany, idealna do pokazywania w TV.  W tym roku mamy wyjątkowo aktywny Prąd Zatokowy, który aż z Karaibów niesie ciepłą wodę i jak co roku topi arktyczny lód.

O tym jaki mamy klimat mówi nam temperatura powietrza, a ta decyduje o tym jaka część lądu na półkuli północnej jest pokryta śniegiem. Jak widać na drugim wykresie idziemy na rekord zimna.

Oczywiście temperatura oceanu ma wpływ na atmosferę, ale z powodu nocy polarnej całe to ciepło z Karaibów idzie dosłownie w Kosmos, ilustruje to wykres drugi pokazujący, że obszar pokrywy śnieżnej na półkuli północnej jest bliski maksimum z ostatnich 56 lat. Zajrzałem do bilansu lodu na kontynencie Antarktycznym  i na największej wyspie na Ziemi Grenlandii, lodu tam nie ubywa lub powoli przybywa, to dane z Wikipedii. Na zdjęciu z przedwczoraj Nowa Ziemia już jest skuta lodem także od zachodu, jak co roku.

Paweł Klimczewski

Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.