Wyobraźmy sobie miasto, gdzie wszyscy mają dobrze ponad sto lat i aby sobie uprościć życie pomijają setkę, gdy podają wiek. Czy wtedy 120(20)-latek jest dwa razy starszy od 110(10)-latka?

Jest taki słynny wykres, który robi wrażenie na naszej wyobraźni z dwóch powodów. Po pierwsze, że potrafimy odtwarzać warunki klimatyczne, jakie panowały na Ziemi miliony lat temu. Drugi powód to zdumienie jak duże zmiany na Ziemi zachodziły w przeszłości. Wykres dzieli linia na poziomie 16 stopni Celsjusza, to obecny średni poziom temperatury na ziemi, a zmiany to przedział +- 10 stopni. Czyli mamy wahania między 10 a 20 stopni Celsjusza i tu mamy problem, problem intelektualny. Powszechnie mówi się o podwojeniu temperatury i straszy się „masy ludowe”. Jak to jest z temperaturą? Temperatura po ludzku to nasze odczuwanie ilości energii zgromadzonej w materii, z jaką się stykamy. Obiektywnym przejawem zgromadzonej w materii są drgania cząstek, których nie widzimy. W powietrzu to swobodne cząstki gazu, które uderzają w naszą skórę, w metalu to drgające atomy uwięzione w krystalicznej sieci. Im mniej energii, tym te ruchy są wolniejsze.

Gdy energii zabraknie, atomy staną w bezruchu. W tym stanie temperatura wynosi zero, ale zero stopni Kelwina a w stopniach Celsjusza to minus 273,15 stopnia. Skala Celsjusza jest genialna, oparta jest na wodzie, która jest dla człowieka i przyrody kluczowa. Znamy ją w postaci ciała stałego – lód, cieczy -woda i w stanie gazowym – pary. Celsjusz arbitralnie zdecydował, że temperatura topnienia to będzie zero a na jego skali, temperatura wrzenia, to sto stopni. Między te punkty na termometrze wstawił 100 kreseczek, to jego stopnie, mógł wstawić ich 10 lub 1000. Intuicyjnie wstawił 100, bo taki stopień to próg ludzkiej percepcji. Wkładając nogę do morza potrafimy odczuć zmianę o stopień. W fizyce używa się stopni Kelwina, odległość stopnia przyjęto od Celsjusza, ale punkt zera przesunięto do zera bezwzględnego do punktu, gdy w materii energii brak. Skalą obiektywną jest skala Kelwina.
Co to oznacza dla naszego wykresu? Oznacza to tyle, że różnica między 10 a 20 stopni Celsjusza, to faktycznie proporcja nasycenia ciał energią jak 293,15 do 283,15, czyli mamy wzrost temperatury o 3,6%. Inna sprawa to, czy to dużo, czy mało. Są w przyrodzie procesy odwracalne i nieodwracalne, jeśli żywe białko przekroczy temperaturę 42 stopni, to się „zetnie” i odkręcić się już tego nie da.
Wiemy, że nasza planeta to bardzo subtelny ekosystem, z drugiej strony podlega on ciągłym zmianom. Wiemy, że przez miliony lat orbita Ziemi i jej nachylenie ulegają znacznym zmianom. Jest to wszystko od stu lat dokładnie opisane, np. w Cyklach Milankovicia. Mało tej wiedzy się popularyzuje, epatuje się wykresami z przesuniętą skalą. Pamiętacie jak zgony wzrosły o 100 % z 5 na 10 dziennie ? Pominięto wtedy fakt, że trzeba do nich dodać 1250 typowych zgonów, to było właśnie przesunięcie skali. Co najważniejszego mówi nam pierwszy wykres? Mówi nam, że Ziemia to klimatycznie niestabilna planeta i mówienie o utrzymaniu stałego klimatu to mrzonki. Na długo przed człowiekiem oraz w czasach historycznych klimat się zmieniał i nic na to nie poradzimy. Musimy najzwyczajniej się dostosować, jak zawsze, to potrafimy najlepiej.
Paweł Klimczewski
Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:
mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334
Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata
Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.