Uwaga, w kosmosie rodzą się ciągle nowe gwiazdy, mimo że nie ma ministerstwa kosmosu i programu „Galaktyka+”..

Gwałtowny spadek liczby neutronów na powierzchni Ziemi dziś rano oznacza, że jonosfera zareagowała na coś z kosmosu. Najczęściej są to podmuchy wiatru słonecznego. I faktycznie, na drugim grafie mamy potężną eksplozję plazmy, tzw. flarę na Słońcu. Z nocy czasu UT mamy zdjęcie tej eksplozji.

Flary słoneczne. spaceweatherlive.com

Czerwone kółko to blaszana czarna przysłona, aby Słońce nie oślepiało kamery. Wiemy, że Słońce jest 109 razy większe od Ziemi, która ma +-12, 7 tyś. km średnicy. Wychodzi, że słonce ma +-1, 4 mln km średnicy. Wyrzuty plazmy mają, więc na zdjęciu wysokość rzędu miliona km. Aby pokonać 1 mln km światło potrzebuje ponad 3 sekund. Do Ziemi ze Słońca światło podróżuje ok. 8 minut. Słońce, jakie widzimy od 8 minut nie istnieje, zawsze widzimy przeszłość. Najbliższa Ziemi gwiazda Proxima Centauri jest odległa o 4, 24 lat świetlnych. Gdyby ta gwiazda np. zgasła w tej chwili dowiemy się o tym za 4 lata i 3 miesiące. Najdalsze gwiazdy widziane gołym okiem są oddalone ok. 6 tyś. lat świetlnych. W Kosmosie nieustannie rodzą się nowe gwiazdy. Te, które rodzą się teraz zobaczymy dopiero za setki i tysiące lat.

Monitoring promieniowania Uniwersytet w Oulu.

Każda taka eksplozja na Słońcu ma wpływ na przebieg zjawisk klimatycznych na Ziemi. Eksplozje te pojawiają się „losowo” w dwóch niezależnych cyklach 11 i 107 letnich. Pierwszy jest najpewniej związany z relacją oddziaływań Słońce-Ziemia-Jowisz, o drugim nie wiemy nic, tylko tyle że koreluje z okresami chłodu i „turbulencji” w pogodzie co właśnie obserwujemy.

Aktywność Słońca 2023.06.30

Wszystkie Noble w przyszłości zostaną obalone, taka jest istota nauki.

Kadr ze skeczu „Ministerstwo Głupich Kroków” Monty Pythona

Fizyka Newtona w XX wieku trafiła do kosza. Przydaje się co prawda do ważenia ziemniaków i ustalania rozkładów jazdy, ale do poznania kosmosu się nie nadaje.

Paweł Klimczewski

Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.

Polityka nas dotyka. Czy jesteśmy skazani na mniejsze zło?

Od razu odpowiem: Tak!

Cokolwiek  myślimy o systemie społecznym, w jakim żyjemy, to w nim żyjemy. Państwo jest organizacją, która ma monopol na przymus i użycie siły wobec jednostki. Było tak, jest i będzie bez względu na  system polityczny, jaki mamy. Czy to monarchia, czy demokracja podatki trzeba płacić i prawa przestrzegać. Żyjemy w czasach, gdy wydajność pracy dzięki technice jest duża, że mała część społeczeństwa pracującego produktywnie jest w stanie wyżywić całą populację. Ta mniejszość jest okładana wielkimi podatkami, które się redystrybuuje potem wśród pozostałych. Socjal  jest  w tym małym fragmentem.

Największy kawałek tortu zjadany jest przez etatyzm. Miliony ludzi na etatach „pracuje” i żyje. Jednak, co pokazał lockdown, gdy zamknięto wszystkie instytucje, nic się nie działo, GUS pracował zdalnie a ludzie umierali i rodzili się bez pomocy GUSu.

Mowa pogrzebowa Peryklesa. Philipp von Foltz 1852

Czyja praca jest potrzebna a czyja tylko pozornie potrzebna decyduje prosty test: czy z własnej woli wyjąłbyś kilkaset złotych rocznie, aby złożyć się np. na etat ministra X, czy rzecznika Y?  Czy wyjąłbyś z własnej kieszeni kolejne setki złotych na akcję społeczną promowania kultury polskiej w Lesoto? Takich przykładów możemy podać miliony, kosztują nas miliardy złotych, są tym wszelkie cuda typu „ekologiczna wiata przystankowa bez dachu”.

Skala mielonych środków jest ogromna. Dzieje  się tak, ponieważ bardzo świadoma większość korzystająca z tego sytemu, głosuje na partie etatystyczne. Wybory w Polsce wygrywa „frekwencja”. Faktycznie te partie mają ok. 30% poparcia, czyli 3 osoby na 10. Na wybory idzie 60%, 40% mówi, że to nie ma sensu, itp. Skutek jest taki, że 3 osoby, to 50 % z grupy głosujących 6 osób. System wyborczy promuje zwycięskie partie i mają oni 60% posłów. Jaki jest skutek, każdy widzi.

Przysięga w sali do gry w piłkę. Jacques-Louis David 1791

Co ciekawe duża grupa ludzi głosuje przeciw swoim interesom i interesom swojej rodziny. Z powodu sentymentów, emocji, itp. wielu prywatnych przedsiębiorców, pracowników najemnych, ludzi z wolnych zawodów, rolników głosuje na partie, które podwyższają im podatki.

Kierowanie się emocjami, czy sentymentem w tej jednej chwili, gdy mamy jakiś wpływ jest irracjonalne. Nigdy nie będzie tak, że partia X, czy Y idealnie odpowiada naszym przekonaniom. Polityka to czysta kalkulacja, to trzeba sobie „policzyć” z kim nam najbardziej po drodze a z kim- nie.

Byłem wczoraj na Konwencji Wyborczej jednej z partii. Sympatyzuję z nimi od czasów „komuny”, w mojej rodzinie podstawą był rodzinny biznes i nikt nie czekał na „konfitury”. Jedyną troską była swoboda działania i niskie podatki. Warstwa światopoglądowa nie jest bez znaczenia i tu akurat pokrywa się z wątkiem ekonomicznym: swoboda działania i indywidualizm. Pojęcie kapitalizmu nie pochodzi od słowa kapitał, tylko od pojęcia „capita”, czyli głowa. Chodzi o fakt, że podmiotem prawnym i ekonomicznym jest wolny człowiek, w przeciwieństwie do czasów feudalnych, gdzie kapitalizm istniał w miastach. Mieszczaństwo działało na prawach miejskich, w wielu obszarach poza jurysdykcją króla czy księcia.

Każda partia, ma wiele twarzy i wiele z nich nam się nie podoba, ale przecież nie będziemy z partią mieszkać przez kolejne 4 lata pod jednym dachem. Chodzi o to, aby dać swój głos tej, która nam ulży w tym żywocie, a w skrajnym przypadku najmniej zaszkodzi. Gdy idziemy do chirurga z wrzodem nie wydziwiamy, że ma niebieskie oczy albo, że jest marksistą. Na szczęście w tym sezonie mamy w czym wybierać, w tym spośród nie-marksistów.  Czy kot jest czarny czy biały, gdy łapie myszy to jest dobry kot.

Paweł Klimczewski

Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.

Wojna Światów „na wykresy”

Paweł Klimczewski

Od początku „pandemii„ na swym starym profilu pisałem dużo o statystykach medycznych, które nie dawały żadnych podstaw do paniki i szukałem niemedycznych powodów globalnego zamieszania.

Coraz częściej pisałem o ruchach amerykańskiej i chińskiej floty oraz o nowinkach w komputerach kwantowych i kreacji cyfrowego pieniądza tej nadchodzącej ery. Obecna wojna to dalszy ciąg tej samej rywalizacji północy z południem lub wschodu z zachodem, jak kto woli. Nie jestem fanem wskaźnika Produkt Narodowy Brutto PKB (ang. GDP), ale taki mamy na stole. Poniższy wykres w roku 2020 pokazywał, że te linie zaraz się przetną.

Udział w globalnym PKB w %

Dziś wiemy, że trendów nie udało się odwrócić. Niestety rzymska zasada „zrobił ten, kto zyskał” tu jest mało przydatna, bo nie widzimy żadnej zmiany w trendach po 2020. Zagadką nadal pozostaje, czy to zachód, czy wschód zagrał pandemią, aby coś zmienić. Sceptycy mówią, że ktoś trzeci.

Państwa grupy BRICS

Nie ulega wątpliwości, że świat zachodni zrodzony z łacińskiego dziedzictwa, który stał się globalną potęgą, ginie w oczach od chwili, gdy od swych łacińskich korzeni się odciął. Zasoby technologiczne ciągle nie są w stanie zastąpić demografii w tworzeniu potęgi. Zachód liczy na AI, która zmniejszy koszty i znów uczyni nas konkurencyjnymi. Niestety AI jest dostępna dla wszystkich i to nie ona tworzy siłę imperium, tylko tworzą ją połączone motywacje milionów członków społeczności. Cywilizacja bez dzieci przejada hedonistycznie majątki dziadków a nie tworzy kapitału dla swych dzieci.

Przywódcy państw grupy G7

Od 50. lat pozorne bogactwo zachodu wynika tylko z jednego. Miliony jedynaków odziedziczyły nieruchomości budowane w wielodzietnych rodzinach przez wieki. Zdegenerowani rentierzy będą coraz taniej sprzedawać swe majątki przy braku spadkobierców. Po to właśnie z południa i wschodu przyjechały miliony.

Paweł Klimczewski

Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.

Sezon ogórkowo-atomowy

Sezon ogórkowy tuż, tuż. Politycy znikają na urlopach, robi się nudno w TV. Coraz mniej głupawych wypowiedzi, coraz mniej awantur w tzw. „programach publicystycznych”. Mamy rok wyborczy oraz wszyscy jesteśmy „zaszczepieni” ogromną dawką idiotyzmu po 2020 roku, więc zdewaluowana głupota potrzebuje kilku kolejnych zer na skali. 

Bombowy ogórek

Idealne są tematy obyczajowe. Gdy uczyłem się czytać w prasie były tylko krótkie notki w kronice policyjnej: „Genowefa S. będąc pod wpływem alkoholu, ugodziła swego konkubenta nożem, w następstwie czego doszło do zgonu z powodu wykrwawienia” . Od tego czasu dziennikarstwo bardzo się rozwinęło . Najdokładniej  są opisywane te zbrodnie, w których nie ma ofiary. Wtedy przez wiele lat media latem wracają do sprawy i pokazują  twarz zaginionej osoby, a obok jakieś niezidentyfikowane zwłoki w rowie z wodą, a nad tym pytanie: „ Czy to Madzia?”. Przypominam, że w Polsce dziennie umiera ponad 1200 osób, wiele na powikłania po wirusach, a 1,4 to ofiary morderstw. Tygodniowo wychodzi 10, tymczasem media jak polubią jeden przypadek to wałkują latami.

Próba nuklearna

Bardzo dobrze „idą” morderstwa w egzotycznych hotelach, wtedy Polacy dyskutują, czy to moralnie wpuszczać kilku obcych do hotelowego pokoju, czy nie. Oczywiście trzeba wtedy dodać wątek, że właśnie na takie okazje potrzebna jest aborcja na życzenie. Sami widzicie, aborcja zabroniona i kobieta zmarła jeszcze przed poczęciem dziecka, to przez ten ciemnogród.

Nie zaglądam do mainstreamu i nie wiem, czy często „chodzi” latem jakiś znany, lewicujący ksiądz na plaży w slipkach, jeśli nie było jeszcze proszę dopisać, że to mój pomysł. Koniecznie musi być z gwiazdą z TV w kusym stroju.

Wieloryby w Wiśle, potwory z Loch Ness w Bałtyku, to już dawno przerabialiśmy, chińskie balony jako „obcy” też. W tym sezonie stawiam na zagrożenie  nuklearne.  Skoro wszyscy mieliśmy umrzeć od normalnego wirusa a żyjemy to z atomówką nie ma żartów. A wiadomo, że te rakiety z głowicami nuklearnymi obsługują pijani szeregowcy o zszarpanych nerwach. Wrzuci taki niedopałek pod rakietę i już po Londynie, wtedy tamci odpowiedzą „adekwatnie” i mamy koniec świata. Po takich wakacjach cieszymy się, że nasz dom stoi, gdy wracamy i 30% podwyżka opłat to uśmiech losu, mogło być 50% ale premier i prezydent zrobili, co mogli. Opalili się przy tym bardzo, bo wiadomo gaz z Kataru a węgiel z Australii na własnych plecach przynieśli.

Paweł Klimczewski

W wakacyjnych planach polecam dwa teksty:

https://pawelklimczewski.pl/2023/04/01/slonce-przysypia-gdzie-na-wakacje/
https://pawelklimczewski.pl/2023/06/04/wakacje-to-duze-wyzwanie/

Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.

W Arktyce jest forsy jak lodu, ale nie w dolarach.

Setki wielkich statków handlowych w środku azjatyckiego kontynentu może zaskoczyć.

Ruch statków towarowych w połowie czerwca 2023

Arktyczne lato przychodzi nagle i na krótko. Rzeki Syberii są już żeglowne, co widać na ostatniej mapce, to ruch statków handlowych. Zamarznięta jest jeszcze północna droga morska, ale już widać ruch lodołamaczy.

Temperatura i zlodzenie oceanów

Te potężne ciężkie statki mają tak skonstruowany dziób, że nie rozcinają lodu, zostałyby szybko zniszczone. One nasuwają się na lód, który pęka pod naciskiem wielkiego ciężaru.

Lodołamacz i kontenerowiec.

Transport wodny jest dziesiątki razy tańszy od lądowego, chyba dlatego w Polsce zlikwidowano główne drogi wodne, np. stawiając w połowie Wisły tamę we Włocławku bez dużej śluzy. Ściana betonu i jesteśmy na mapie świata pustynią  w transporcie wodnym. Kazachstan ma flotę, która pływa do Oceanu Arktycznego rzeką Irtysz.

Azja Centralna

Azjatyckie rzeki mają po kilka tysięcy km długości i czasem kilka km szerokości. Zimą po zamarzniętych rzekach jak po autostradzie odbywa się ruch samochodowy.

Rzeka Lena

Armia Czyngis-chana w XIII wieku po tych zamarzniętych rzekach bardzo szybko przemieszczała się w liczbie dziesiątków tysięcy jeźdźców. Dziś Azja jest najszybciej rozwijającym się kontynentem. Właśnie Chiny, Pakistan i Rosja ogłosiły całkowitą rezygnację z dolara w rozliczeniach wymiany handlowej. Na rynkach finansowych chaos, dolar po 4,10 zł, gdy kilka miesięcy temu dobijał do 5 zł. Chiny palą tani węgiel, jeżdżą na tanim, wskutek zachodniego embarga, irańskim i rosyjskim dieslu. Wysyłają nam drogie panele słoneczne i elektryki, których w Europie nie można produkować, bo to zbyt brudny przemysł. Kiedyś mówiono, że to nie ma sensu, dziś jesteśmy innowacyjni.

Paweł Klimczewski

Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.

Fotografie wikipedia.pl

Niedziela Palmowa 2

Dziwny mamy rok pogodowy. W Lewancie zwykle latem są wielkie wyże, tymczasem za górką kilka km od naszej wioski, rodzi się mini niż i wieje od lądu do morza.

Palma po sztormie

Chmury schodzą na kilkaset metrów, po czym znikają nad otwartym morzem. Za górką jest zatoka z plażą, będzie okazja popływać w południe w cieniu. Jak ktoś chce zmoknąć musi ze słonecznej plaży pojechać z 15 km w góry.

Cyrkulacje and Lewantem 11.06.2023

Wilgotność 50% i spada, bo zaczyna się tutaj lato. Po majowych burzach palmy odarte z dużych liści, ostały się tylko te najmłodsze, do września odrosną.

Niebo

Co roku po zimowych sztormach zbiera się zeszłoroczne, zeschłe palmowe liście, stąd Niedziela Palmowa była w kwietniu. W tym roku mamy powtórkę w czerwcu.

Widok z drogi D400 na morze.
Początek lata za oknem

Są takie miejsca, gdzie życie toczy się spokojniej niż przy hotelowych promenadach. Jutro jadę do miasteczka, na bazar. Będzie ciekawie, już zapraszam.

Paweł Klimczewski

Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.

Co ma wisieć nie utonie

Miałem to szczęście, że w szkole robiliśmy dużo doświadczeń. Były to np. doświadczenia z kalorymetrem. Roztapia się x gram lodu w y gram wody i liczy przepływ energii itp. Pamiętam, że przy okazji nauczycielka zwróciła nam uwagę na kwestię poboczną:  jak działa prawo Archimedesa. Archimedes pozostawił nam jedno bardzo ważne zdanie: „Ciało zanurzone w wodzie, pozornie traci na wadze tyle, ile wody wyparło.”

Góra lodowa w oceanie wystaje o tyle o ile lód się rozszerzył.

Z poprzedniego wpisu o wodzie pamiętamy, że woda zamarzając zwiększa swą objętość. Normalnie 1 gram czystej wody zajmuje 1 cm^3 (cm sześcienny, np. kostka o wymiarach 1x1x1 cm ). Gdy zamrozimy taką część wody kostka będzie większa, dla uproszczenia przyjmijmy, że o 10%.

Archimedes z Syrakuz ok. 287–212 p. Ch.

Teraz do rzeczy: bierzemy szklankę wody, wody w szklance 100 cm^3, czyli 100 gram. Wrzucamy naszą kostkę  lodu, 1 gram. Kostka pływa, ale jej 10% wystaje ponad powierzchnię. Gdy coś pływa oznacza to, że pozornie waży 0 gram, bo ciężar kostki został zrównoważony siłą wyporu wody w objętości 90% kostki.  Z Archimedesa to oznacza, że 90% objętości kostki wyparło wodę o masie 1 grama. Wszystko się zgadza, bo lodu jest więcej objętościowo niż wody. Na wysokości lustra wody na szklance robimy kreskę cienkim flamastrem. Mija czas, lód się topi, już go nie widać wcale, roztopił się cały. Lustro wody ani drgnie, nie ma prawa! Po wrzuceniu kostki lodu woda się podniosła do poziomu 100+1 gram = 101 gram, czyli 101 cm^3. Z pustego i Salomon nie naleje… Lody Arktyki to głównie lód zamarzniętego oceanu. Gdy zimą powstaje lód, jego część wystaje z wody, bo lód jest lżejszy. Latem, gdy stopnieje niczego w morzu nie przybędzie. Na samym biegunie, tam gdzie lód jest cały rok mamy śnieg, ale jego ilość w stosunku do masy oceanów jest pomijalna. Pytajmy dzieci, czy znają te podstawowe prawa, niech one pytają o to nauczycieli i niech ich uczą, jeśli to potrzebne. Nie grozi nam żaden potop z kierunku Arktyki. Gdy ktoś, coś takiego mówi traktujmy to jak bardzo kiepski dowcip.

Paweł Klimczewski

Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.

Wakacje to duże wyzwanie.

Wakacje to zwykle zaledwie 2-3 tygodnie w roku, gdy robimy wszystko inaczej i nie mieszkamy w swoim domu. Turystyka to potężny przemysł i ma ofertę dla każdego, czy to duża rodzina, czy para znajdziemy dla Ciebie pakiet marzeń. W dużym przybliżeniu w Polsce wydajemy miesięczną pensję, aby przez dwa tygodnie jeść i pić w pobliżu basenu.

Plaża z której wzbił się Pegaz

Miałem to szczęście w życiu, że musiałem sobie sam organizować całe wakacje np. w Bułgarii w czasach, gdy nie było internetu a mapy były tylko papierowe. Tylko 3-4 dni motocyklem przez góry, często w deszczu, aby trafić na bułgarską plażę i tam przez dwa tygodnie odżywiać się pizzą i samodzielnie zebranymi małżami. Napotkanych w drodze ludzi i krajobrazy pamięta się całe życie.

Meander w zachodniej Anatolii

Dziś sytuacja jest komfortowa. Wysiadamy z samolotu, na parkingu czeka na nas człowiek z samochodem, wsiadamy i ruszamy przed siebie. Warto mieć jakąś bazę, do której najpierw zajedziemy i zdecydujemy, co dalej. Można też w takiej bazie zostać na cały okres i odkrywać świat, o którym całe życie myśleliśmy, że jest za 7 morzami i 7 górami.

Brama Ishtar z Babilonu w muzeum Pergamonu w Berlinie.

Gdy pierwszy raz spełniłem swe marzenie podróży w czasie do antyku przeżyłem dwa zdziwienia. Greckie Troja i Pergamon, o których czytałem całe dzieciństwo, nie były w Grecji tylko w Turcji, dlatego w Bułgarii musiałem odbić w lewo na Stambuł a nie jechać na południe przez Macedonię (Aleksandrze, Ty widzisz coś narobił ?). Na miejscu, gdy już napatrzyłem się na magicznie wijący się Meander, dowiedziałem się, że wspaniały pałac Pergamonu od 100 lat jest w gigantycznym muzeum w Berlinie, ale mogę z bliska zobaczyć jak niemiecka ekipa na miejscu z wapienia wykuwa, nowe, zabytkowe kolumny antyczne dla przyszłych wycieczek.

„Na pace”

Było to dawno i był to mój pierwszy kontakt z Turcją, łatwo było wrócić po latach, bo wiedziałem, że jestem bezpieczny wbrew powszechnej narracji. W Turcji jest trochę jak w Teksasie, po górach biegają dzikie konie. Jest plan w tym roku, aby je zobaczyć z bliska. Gdy w czasie Zimnej Wojny, rozbijałem na tureckim kempingu swój namiot na pierwszą noc pod tureckim niebem, koło mnie usiadł gospodarz z myśliwską flintą na kolanach. U nas broń widziałem tylko w kinie, zapytałem więc, czy idzie polować albo, czy coś nam grozi? On na to, że dlatego, że on tu siedzi całą noc z bronią to właśnie ja jestem bezpieczny i mogę spać spokojnie. Z czasem dowiedziałem się, że to taki turecki marketing, stara tradycja, że gospodarz czuwa, by goście mogli spać. Kemping był przy głównej drodze nad Morzem Egejskim, strzelba zapewne nie była nawet nabita, ale marketing zadziałał, bo wracam tam, gdy tylko jestem w pobliżu choćby napić się herbaty.

Dzikie konie w tureckich górach Taurus.

Nauka nie idzie w las i dziś mnie nie dziwi, że jedna z najpiękniejszych plaż u stup Olimpu leży 1000 km na wschód od dzisiejszej Grecji, z plaży tej w przestworza uniósł się Pegaz, dziś na szczyt Olimpu wjeżdża kolejka linowa. Jest tam oczywiście dużo turystów i cały ten wakacyjny zgiełk, ale wystarczy w sobotę wieczorem zjechać z głównej trasy, aby trafić na gminny kiermasz, nie wypada mi tu pisać, ile zjadłem tam szaszłyków gratis.

Jeśli trafimy na czas zbioru fig to koniecznie trzeba kupić je od zrywających. Poprosiłem yaklaşık (około) 2-3 kilo, bo wagi w polu nikt nie ma, kilkoro dzieci zaczęło zrywać owoce na wyścigi, w torbie szybko zrobiło się 5 kilo, zapłaciliśmy tyle co za 1 kilo w mieście i dokładnie tyle zjedliśmy, bo ile można, a pozostałe 4 kilo rozdawaliśmy na każdym kroku otrzymując w zamian czarnookie uśmiechy.

Cukiernia

Czy papugi tam obsługują gości w kawiarniach napiszę wkrótce.

Paweł Klimczewski

Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.

My sami w kosmicznie zimnym wszechświecie

Rześkie poranki bez rosy zmuszają do refleksji, gdy przez kolejne dni czerwca od rana trzeba być dobrze ubranym. 7 st. C dwie godziny po wschodzie Słońca! Co to ma być? To kapryśna pogoda. Wiemy, że zima w Arktyce ciągle nam przysyła zimne podmuchy. Skąd one się biorą? Z głębokiego Kosmosu! A dokładnie to nie zimno przychodzi z Kosmosu tylko ciepło, które dostajemy od Słońca, ucieka w Kosmos, gdy jest noc lub nawet w dzień, gdy kąt padania promieni słonecznych jest zbyt mały. Obecnie Słońce świeci pionowo nad południowym Egiptem, cały obszar polarny to arktyczny dzień a mimo to doświadczamy lokalnie chłodu. Ziemia jest kulą i w każdej chwili dokładnie jej połowa jest oświetlona przez Słońce a połowa nie. Przez pół roku biegun północny był w strefie cienia i całe ciepło tam docierające z prądami morskimi i wiatrami umykało na zawsze w Kosmos. Ucieczka energii jest szybsza, gdy nie ma chmur nocą. Wyże stojące nad Europą właśnie dają taki efekt.

Na Ziemię trzeba patrzeć jak na bufor, przez który słoneczna energia przechodzi ze strony oświetlonej, podgrzewa oceany i grunt a potem wtórnie powietrze. Potem nocą, czyli z drugiej strony kulistej sfery ucieka w postaci fal podczerwonych w bezkresny Kosmos i stygnie. Obrót ziemskiego globu trwa 24 h, dwa razy wolniej niż mała wskazówka zegara, czyli całkiem wolno, ale w sposób zauważalny. Obejrzymy dobry film i w dwie godziny Warszawa jest tam, gdzie wcześniej był Dublin.

Noc i dzień na Ziemi w czerwcu

Bardzo złożony system ocean-atmosfera powoduję, że mamy temperatury, w których może trwać życie, jednym z tych niezbędnych cudów jest efekt cieplarniany.

Temperatury 2 czerwca 2023 o 7 rano

Łączny bilans ciepła na globie to 0%, tyle wpada ile ucieka, efekt cieplarniany i głównie bezwładność termiczna oceanów powodują, że nie mamy między dniem i nocą różnic temperatur o 250 st. C, jak to jest na Księżycu, w dzień plus 120 st. C w nocy minus 130 st. C. Jedno z podstawowych praw termodynamiki mówi, że im ciało cieplejsze, tym więcej energii wypromieniowuje. To prawo zapewnia efekt homeostazy, jeśli planeta z jednej strony więcej przyjmie to z drugiej strony więcej odda a o tym, ile wchodzi a ile wychodzi decydują głównie chmury. Jak sądzę mamy anomalię i epoka lodowcowa nam nie grozi, bo w Kanadzie cieplutko.

Paweł Klimczewski

Jeśli uważasz moje analizy i publikacje za pożyteczne możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.