Pandemio wróć? „Najwyższy Czas” zostać publicystą!

W drukowanej wersji Najwyższego Czasu ukaże się mój kolejny już tekst, tym razem duży, zebrany z wielu źródeł materiał o ziemskim klimacie i jego najnowszej skłonności do oziębiania się. Ziemia w swej złożoności ma genialny mechanizm termoregulacji. W skrócie możemy to opisać tak: Gdy jest za ciepło, dużo energii trafia w kosmos, gdy jest za chłodno oceany oddają energię z głębin i ogrzewają atmosferę. Okresy ewentualnych zlodowaceń Europy to perspektywa tysięcy lat, więc jeśli ktoś mówi, że” już za chwileczkę, już momencik” to mu odpowiadamy „Piątek z Pankracym zacznie się kręcić…”

Ostatni dzień handlu na Stadionie X-lecia w Warszawie, 30 września 2007 r. Fot. masti/Wikipedia

Druga publikacja z zapowiedzią trzeciej, o Turcji, czyni mnie już chyba publicystą tego tygodnika, co jest zaszczytem. Jego łamy wypełniali treścią tylko i wyłącznie ludzie o zdrowych umysłach i wyraźnych przekonaniach nie tylko głęboko konserwatywnych.

Najwyższy Czas to dwutygodnik, który skupia zdroworozsądkowe środowiska, nazywane w Polsce konserwatystami, co ma być cechą negatywną w czasach zachwytu postępem. Widzimy już wyraźnie dokąd postęp prowadzi świat zachodni i już spora grupa ludzi zorientowała się, że postęp dla postępu nie jest żadną wartością, jeśli przynosi ludzkości alienację, masowe choroby psychiczne, depresje, samotność, poczucie bezsensu egzystencji. Podobnie jest z bożkiem demokracji. Państwa dominujące na świecie zarządzane są jednoosobowo, z demokratycznym teatrem w tle. Poważne ustalenia robi się na kameralnych spotkaniach, obecnie najczęściej przez telefon.

Pierwszy numer Najwyższego Czasu ukazał się w 1990. Przełom lat 1989/90 to ważna cezura, praktycznie wtedy kończyły się złote lata polskiej, wolnej przedsiębiorczości, której apogeum przypadało na 1988, gdy tzw. „ustawa Wilczka” znosiła wszelkie ograniczenia w działalności gospodarczej. Polacy masowo zaczęli handlować i zakładać różne biznesy, jednak nie trwało to długo, już jesienią 1989 pojawił się na horyzoncie towarzysz Balcerowicz ze swoim „planem”. Plan zrealizowano szybko, w ciągu kilku lat i z uprzemysłowionej Polski została pustynia z kilkoma milionami bezrobotnych karmionych zupą przez towarzysza Kuronia, który w ostatnim okresie swego życia, bez bicia, przyznał się, że wszystko, co zrobił było bez sensu. On sam wywodził się z czerwonego, prosowieckiego harcerstwa i był komunistą nie mniej zażartym niż ówcześni radzieccy towarzysze.

Setki tysięcy ludzi, którzy mieli sklepiki, warsztaciki itp. przed Balcerowiczem było w stanie wykształcić i wyprawić w życie, często z własnym mieszkaniem, swoje dzieci. Dziś te masy ludzi siedzą w kasach sieciowych sklepów lub godzinami stoją w paczkowalniach światowych e-gigantów. Swoboda handlu na bazarach to był ostatni bastion wolności ludzi bez ziemi. Obecnie rolnicy tracą prawo nawet do hodowli kur w swoim kurniku i są z tego zadowoleni, bo mają  więcej czasu na oglądanie  „seriali” i „nowych sezonów” w TV. Amen w pacierzu i krzyż na drogę…

Przy okazji ciekawostka, w tym okresie w kioskach był bardzo duży wybór prasy. Można było kupić żydowski tygodnik Fołks Sztyme, wydawany w połowie po polsku, a w połowie w jidysz. Znałem wtedy kilka osób na uniwersytecie, które czytały w jidysz, dziś tych klimatów już nie ma. Wszyscy szczekają tylko po angielsku, czasem po niemiecku, absurdalnie katalogi z konferencji na polskich uniwersytetach często są wydawane tylko po angielsku.

Ludzie wychowani na sowieckich uczelniach reformowali system, który był niereformowalny, dziś ten proces trwa w najlepsze. Środowiska racjonalne oscylują wokół progu wyborczego i bywają czasem w głównych mediach. Polacy w swej masie są socjalistami i wraz z Europą zmierzają do wyginięcia. Oczywiście ostanie się zdrowy korzeń rodzin wielodzietnych, więc nie ma co płakać, zawsze stawiałem na jakość, nie ilość. Egiptem zarządzała przez 300 lat macedońska dynastia Ptolemeuszy, nielicznej mniejszości, jaką po zdobyciu Egiptu pozostawił nad Nilem Aleksander . No tak, Aleksander potrzebny jak zwykle. Myślę, że da się znaleźć.

Poniżej zamieszczam treść listu otwartego Janusza Korwina- Mikkego z pierwszego numeru tygodnika z 1990 r. Jest to praktycznie podobna sytuacja jak z lockdownem i wirusem, dlatego nie byłem zaskoczony w 2020 poziomem absurdu i żyłem jakby nigdy nic, a nawet znacznie pełniej. Korzystałem z radykalnych obniżek w hotelach i spędziłem wiele miesięcy w opustoszałych kurortach Turcji. Pandemio wróć?

Ps. Tygodnik drukowany niestety/stety trzeba kupić w kiosku lub zaprenumerować. Nie wiem dokładnie, w którym numerze idzie mój tekst (niedziela, redakcja odpoczywa), ale warto czytać wszystkie…

Paweł Klimczewski

Pan Prokurator Generalny Rzeczypospolitej Polskiej

LIST OTWARTY (1990)

„Szanowny Panie!

Uprzejmie proszę o wszczęcie dochodzenia, kto popełnił (i nadal popełnia) przestępstwo polegające na umie szczaniu w różnych punktach kraju kłamliwych ogłoszeń typu „Oszczędzanie w PKO najlepszą lokatą kapitału”. Idzie oczywiście o odpowiedzialność osobistą człowieka lub grupy ludzi na posadach w PKO.

Ww. postępowanie wyczerpuje znamiona przestępstwa z Art. 205 § 1 KK.: „Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowych doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat 5.

Zachęty PKO, instytucji korzystającej z autorytetu Państwa Polskiego, są jawnie obliczone na naiwność ogromnej rzeszy ciułaczy, wyzyskanie ich patriotyzmu i bezradności. Procenty PKO, nieraz wielokrotnie niższe od stopy inflacji są jawnym rabunkiem.

Zwracam uwagę, że Art. 120 § 8 KK wyraźnie stwierdza, że „Zagarnięcie mienia jest to przysporzenie sobie lub komu innemu korzyści majątkowej przez kradzież, przywłaszczenie albo oszustwo lub inne wyłudzenie”. Tłumaczenie sprawców, że działali w interesie swojej instytucji nie zwalnia ich więc od odpowiedzialności.

Nie wątpię, Panie Prokuratorze, że doceni Pan powagę sprawy i kierowana przez Pana instytucja pokaże, że potrafi oskarżać nie tylko drobnych przestępców, ale i tych, co wyłudzili od nas setki miliardów!

W oczekiwaniu na szybką reakcję, pozostaję z poważaniem

Podpis czytelny: „Mikke”

Paweł Klimczewski

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *