Świt przedwiośnia obudził pana Incognito przed szóstą. Niedziela to dobry dzień, aby go zacząć pożytecznie – pomyślał. Dawno nie był o świcie nad Wisłą. Gdy tam doszedł wąskimi uliczkami starówki Słońce już było wyraźnie nad horyzontem, rzeka snuła się pod warstwą mgły, promienie przeszywały rześkie powietrze. Puste, śpiące Stare Miasto jest wyjątkowo przyjazne, przechodzenie na czerwonym świetle daje panu Incognito zastrzyk energii i poczucia swobody. Na skrzyżowaniu głównych uliczek starówki pojawia się nowy szyld „Bar mleczny”, z otwartych na oścież drzwi dochodzi zapach wanilii i świeżych rogali. Pan Incognito był tu kilka miesięcy temu i nowość przykuła jego uwagę, znał te uliczki jak zakamarki własnego mieszkania. Wszedł raźnie, duży lokal, kilkanaście pustych stolików, kilkadziesiąt pustych krzeseł, sytuacja wymarzona, aby zacząć dzień pyszną kawą i wypełnić tę pustkę sobą, życiem. Urocza młoda dziewczyna kroi drożdżowe ciasto na ladzie baru, podniosła oczy w stronę gościa i czystą polszczyzną wyrecytowała jak z karabinu maszynowego:
– Otwieramy o ósmej!
I błyskawicznie spuściła oczy w drożdżowe ciasto nie widząc wyrazu politowania na twarzy gościa, który spoglądał na zegarek. Było za trzynaści ósma. Ekspres z kawą rozgrzany, stoliki puste, personel za ladą… Pan Incognito jeszcze setki razy będzie przechodził obok, nie zajrzy nigdy do tego baru, opowie swą przygodę wielu ludziom, kilka uliczek dalej w tureckiej knajpce rozbawi nią młodego Turka, który pilnie uczy się polskiego, by nie stracić ani jednego klienta o dowolnej porze dnia i nocy.
Kurtyna.
Paweł Klimczewski
Poniżej info jak można mnie wesprzeć w działalności publicystycznej. Obecnie to moje jedyne, skromne źródło dochodów. Linkując teksty w Social mediach, a nie źródła zapewniamy przychody z reklam dla Meta, tj. FB, Instagram, WhatsApp i innych korporacji.
Możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:
mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334
Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata
Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.