Przed nami jeszcze 3 dekady w trendzie globalnego ochłodzenia.

Huragany i tajfuny to wielkie cyklony, nazwane różnie zależnie od oceanu, na którym występują. Pojawiają się nad rozgrzanymi wodami powierzchniowymi w przeciwieństwie do tornad powstających nad gruntem. Mechanizm jest ten sam, gdy powierzchnia naszej planety jest na dużym obszarze mocno rozgrzana nagrzewa się od niej powietrze. Ciepłe powietrze unosząc się zaczyna wymieniać się z zimnym, opadającym z wielu km. Natura zawsze dąży do optymalizacji takiego procesu i tworzy wir o średnicy nawet setek km. Analogicznie, szybciej z butelki pozbędziemy się wody, gdy wymusimy jej wirowanie w odkręconej butelce. Sprzyja temu pozorna siła Coriolisa, wynikająca z różnic momentów obrotowych na różnych szerokościach geograficznych. Z tego powodu cyklony powstają bliżej zwrotników niż równika, gdzie siła ta wynosi zero. Skutkiem tej siły jest przeciwny kierunek cyklonów na północ i południe od równika. Bardzo duże wiry rzadko powstają też bliżej biegunów z braku odpowiedniej ilości ciepła na powierzchni. Zatem huragany, które kształtują pogodę w naszej okolicy najczęściej rodzą się w okolicach od Zatoki Meksykańskiej do strefy pomiędzy Afryką zachodnią a wybrzeżem Brazylii. Tajfuny na Pacyfiku powstają w pasie od Meksyku po Filipiny i Tajwan.

Wszystkie te cyklony mają bardzo ważną rolę w podtrzymaniu życia na Ziemi. Pełnią rolę zaworu bezpieczeństwa kotła parowego, jakim jest ziemska atmosfera. Tylko, że nie wypuszczają nadmiaru pary a samą, czystą energię prosto w Kosmos. Rezerwuarem ciepła na Ziemi w długiej perspektywie są tylko oceany, w cyklach dobowych kontynenty, a atmosfera jest tylko pośrednikiem w bezpowrotnym oddawaniu tego ciepła, które pochodzi tylko ze Słońca. Ciepło z rozpadu pierwiastków w skorupie ziemskiej jest tej skali pomijalne.

Słońce w swych cyklach aktywności, jedenasto- i stsiedmio- letnich tworzy nieregularny przebieg wzrostów i spadków, który opisałem tu: https://pawelklimczewski.pl/2024/02/03/kosmiczna-prognoza-do-2045-globalne-oziebienie/. Sam bilans termiczny ilości energii płynącej od Słońca na skutek tych zmian zmienia się niewiele, zachodzi jednak zjawisko zmiany grubości jonosfery i ilości promieniowania kosmicznego odpowiedzialnego za powstawanie chmur. Słabsze Słońce oznacza cieńszą jonosferę, więcej chmur i wzrost zachmurzenia, co powoduje stygnięcie oceanów. Z powodu wielkiej masy wód oceanicznych i ich ciągłego mieszania się w zimnych i ciepłych prądach o skali globalnej bezwładność tego procesu nie jest znana, ale z symptomów, jakie obserwujemy szacuję ten okres na kilka dekad, przyjmijmy trzy.

Skumulowana energia cyklonów na północnej półkuli I-VIII 2024 w stosunku do średniej z tego okresu z lat 1991-2020
Colorado State University. Opracował pawelklimczewski.pl

Pierwszy wykres pokazuje, z jakim opóźnieniem i jak słaby jest obecny sezon huraganowy w stosunku do poprzednich 3 dekad, jasnoniebieska linia w stosunku do granatowej.

Obserwujemy od wiosny obecnego roku (2024) gwałtowny zwrot dynamiki prądów oceanicznych na północnym Atlantyku i dominację zimnego Prądu Kanaryjskiego. W tym sezonie chłodny Atlantyk nie rodzi cyklonów i do Europy Wschodniej nie docierają wilgotne niże. Dodatkowo ten układ nie produkuje chmur nad Morzem Śródziemnym i tak to zimny Atlantyk wygenerował wysokie temperatury tego akwenu, który jest basenem zamkniętym i jest chłodzony tylko wodami z wielkich rzek Rosji spływającymi przez Morze Czarne oraz rzekami spływającymi z lodowców alpejskich.

Mapka powyżej pokazuje fioletowe punkty na Atlantyku, gdzie mogą się rozwinąć zalążki huraganów, ale to potrwa przynajmniej tydzień, czyli do połowy września brak widoków na przebudowę pola ciśnień w naszej części globu. Z braku wilgoci w regionie nie powstają niże nad Morzem Śródziemnym, które mogłyby dać obfite opady w Polsce. Odmienna sytuacja jest w Europie północno- zachodniej, tam trafiają atlantyckie mokre niże. Szkocja, Anglia, Norwegia to sezonowe ofiary globalnego ochłodzenia.

Podsumowując, mamy klincz pogodowy i brak impulsu do zmiany.

Ważną nauką z tych danych jest traktowanie huraganów i tajfunów jako bardzo precyzyjnego wskaźnika termiki oceanów, czyli planety.

Ostatni wykres pokazuje stały trend spadkowy od 30 lat, czyli biorąc pod uwagę długi, sto siedmioletni cykl słoneczny, przed nami jeszcze 3 dekady w trendzie ochłodzenia. Tymczasem z tego powodu w Europie Wschodniej mamy przed sobą suche i ciepłe tygodnie jeśli nie miesiące. Na szczęście przyszłość jest nieznana, o czym pisałem tu https://pawelklimczewski.pl/2024/08/20/4143/ i wszytko może z dnia na dzień się zmienić.  

Paweł Klimczewski