Co kilka miesięcy zaglądam do statystyk zgonów, aby ocenić jak nasze biedniejące społeczeństwo radzi sobie w tych trudnych czasach. Trzeba przyznać, że całkiem nieźle, ale też bez rewelacji. Po przedwczesnej śmierci ponad 220 000 osób w latach 2020-2021 w kolejnych latach należałoby się spodziewać zmniejszonej śmiertelności zgodnie z zasadą, że na swoją datę śmierci człowiek pracuje całe życie. Wyjaśniam: na lata po 2021 była konkretna pula potencjalnych śmierci i skoro w półtora roku z powodów zewnętrznych zmarło o tyle więcej osób, ile zwykle umiera przez pół roku, to w kolejnych sezonach zgonów powinno być wyraźnie mniej.
Tymczasem czerwona linia 2024 idzie istotnie powyżej średniej z lat 2011-2019. Starzenie się społeczeństwa ma swój udział w tym zjawisku, ale go nie tłumaczy w pełni. Mam na stole badania kapitału społecznego Polaków z lat 2000-2022 i jest jasne, że wszystko, co od transformacji w Polsce się polepszało, poczucie zdrowia, bezpieczeństwa, więzi społeczne, warunki bytowania, itd., jednym krótkim cięciem w roku 2020 zostaje zaprzepaszczone. Praca całego pokolenia.
Dla moich nowych czytelników to konieczne wyjaśnienie/przypomnienie. Te ponad 220 tyś. nadmiarowych zgonów nie miało nic wspólnego z wirusem, to skutek odcięcia ludzi od służby zdrowia. Pamiętajmy o tym. Kto był wtedy przy władzy dobrze wiemy, ale jestem pewien, że to nie miało znaczenia, wszystkie post Magdalenkowe partie są w uścisku światowych elit. Obecny teatr związany z nic nie znaczącą prezydenturą należy zignorować.
Zatem u progu XXI wieku mamy cywilizacyjny regres, mimo, że ludzkość dysponuje technologiami o jakich nie marzyła jeszcze 50 lat temu, gdy na zachodzie panował dostatek i rozwój. Zatem co się stało? Odpowiedź jest prosta, ukradziono nam państwa, dotyczy to całego zachodu. Reguły w kluczowej dla naszej cywilizacji kwestii, energetyki, wyznaczają międzynarodowe gangi. Dotyczy to także USA.
Wygląda na to, że biznes w USA, mam na myśli głównie przemysł, wraca do gry. Ledwo zauważyliśmy kilka miesięcy temu odwrót Forda od wspierania masowych dewiacji i mamy dziś w USA rząd, który jeszcze jako gabinet cieni zabiera się za demontaż potwora, któremu składano ofiary ze zdrowego rozsądku i milionów zabitych w łonie matek dzieci.
Analogicznie składa się w ofierze życie miliardów ludzi, którzy ledwo wiążąc koniec z końcem wegetują, zamiast rozwijać się, pielęgnować swoje człowieczeństwo, edukować dzieci. Piękny polski, wiosenny ogród jest na obrazie Malczewskiego alegorią Edenu, do którego sami zaprosiliśmy śmierć. Z drugiej strony, żywe kolory tego dzieła przypominają relacje ludzi, którzy byli już po drugiej stronie na chwilkę i opowiadają o szarości naszego świata w porównaniu z tym, co widzieli po tamtej stronie. Nie mam tu na myśli kolorów atomowej eksplozji, którą jesteśmy straszeni co roku, gdy nadchodzi słota. Przypomnijmy sobie dlaczego Stan Wojenny został ogłoszony 13 grudnia! W tym dniu kondycja psychofizyczna ludzi w cyklu rocznym jest najgorsza. To w dniu św. Łucji zmierzch zapada najwcześniej, o czym pisałem tu https://pawelklimczewski.pl/2022/12/13/taniec-slonca-na-niebie/ .
Armia Rosyjska wie o tym równie dobrze jak wiedział gen. Jaruzelski i tresuje zachodnie społeczeństwa w zimowych fobiach. Rządy na zachodzie nasłuchują tzw. opinii publicznej, a ta oczekuje już tylko jednego: „bezpieczeństwa”, a „bezpieczeństwo”, wiadomo , kosztuje.
Paweł Klimczewski